Na lekcjach było strasznie nudno. Prawdziwa Hermiona Gramger nie pomyślałaby nawet o tym. Ale Gryfonka bardzo zmieniła się przez te wakacje. Nie dość , że wypiękniała to na dodatek straciła zamiłowanie do nauki i starych , zatęchłych ksiąg w bibliotece. Teraz wolała spędzać dzień z przyjaciółmi na błoniach lub po prostu zaszyć się w sypialni i pogapić się w sufit. Jej myśli coraz częściej wędrowały do Dracona Malfoya , do jego stalowych oczu , drogich , ciężkich perfum oraz ust. Skrycie marzyła , że kiedyś pocałują się namiętnie nie zważając na pochodzenie Ślizgona ani na jego uprzedzenia.
Z zamyślenia wyrwał ją dzwonek oznaczający koniec lekcji. Dziewczyna ociężale podniosła się z ławki i wyszła z sali , wpychając rzeczy do torby. Była strasznie głodna , więc czym prędzej zeszła na dół do Wielkiej Sali. Już miała skręcić , kiedy drogę zastawił jej Malfoy.
-Czego chcesz? - westchnęła.
-Ciebie - odrzekł uśmiechając się szyderczo.
-W Twoich snach - odparła krótko.
Cały czas nie spuszczała oczu z jego ust , które teraz były dziwnie wykrzywione. Ślizgon widząc jej zainteresowanie swoją osobą przyciągnął ją do siebie.
-Zostaw mnie do cholery! Co Ty robisz?! - wykrzyczała Hermiona zbita z tropu.
-Robię to co Ty chcesz zrobić ale się wstydzisz.
-Co.. - dziewczyna nie zdążyła zakończyć zdania , gdyż blondyn zamknął jej usta pocałunkiem.
Całe zdenerwowanie umknęło gdzieś w dal , a zmęczenie ustało. Fala gorąca oblała jej ciało , gdy Ślizgon delikatnie całował jej wargi. Nie był to natarczywe pocałunki lub jakieś przymusowa wpychanie języka do gardła. Draco muskał ją lekko ustami. Nie wiadomo ile tak stali. Nie zliczona ilość osób patrzyła na nich z przerażeniem , wściekłością , zaskoczeniem lub wszystkim naraz. Jednak w tym momencie tą niezwykłą parę nic nie obchodziło. Liczyli się oni tu i teraz. Z innymi rozprawią się potem.
Co ja wyprawiam?! Oderwij się , oderwij głupia! - krzyczał głosik w głowie Gryfonki.
Wreszcie szatynka przebudziła się z tego transu i wyrwała się z objęć Malfoya. Chłopak ze zdziwieniem spojrzał na dziewczynę , która biegła w przeciwnym kierunku. Hermiona chciała jak najszybciej uciec z tego miejsca nie patrząc w oczy arystokracie.Czuła gniew i zażenowanie.
Jak mogłam pozwolić ponieść się emocjom? Pocałowałam swojego wroga na oczach co najmniej połowy szkoły! Jutro będzie aż huczało od plotek na mój temat. A co na to powiedzą Harry i Ron? A szczególnie ten drugi... Przecież każdy wie , że kocha się w mnie od 3 klasy. Czy to może się okazać koniec naszej przyjaźni? A może wszystko to jakiś głupi żart i za godzinę wszyscy będą się z tego śmiać? Mam nadzieję.
Przepraszam , przepraszam! Wiem , że jest bardzo krótki , ale chciałam po prostu coś dodać i poinformować was , że wracam powoli do formy. Co prawda mam jeszcze parę problemów nierozwiązanych ale to tylko kwestia czasu. Mam nadzieję , że na początku listopada wszystko wróci do normy i notki będą pojawiać się normalnie.
Pozdrawiam i dziękuje tym , którzy są ze mną ;*